Ulotność, baśniowa wystawa przy Nowym Świecie w Warszawie

Ulotność, baśniowa wystawa przy Nowym Świecie w Warszawie

Dodano: 
Finisaż wystawy Ulotność
Finisaż wystawy UlotnośćŹródło:serwis prasowy
Dwie malarki młodego pokolenia – Magdalena Głodek i Magdalena Lenartowicz połączyły siły i weszły w artystyczny dialog z szarą rzeczywistością.

Wynikiem artystycznej współpracy była wystawa „Ulotność”, którą do 30 września mogliśmy oglądać przy ulicy Nowy Świat przez duże sklepowe witryny. Główną ideą twórczyń było odwrócenie porządku – to wystawa przychodzi do widza a nie widz do wystawy i zaprasza go w artystyczną podróż. Prace Głodek przedstawiają kobiece twarze wyglądające zza „rozdartych”, monochromatycznych płócien. Bohaterki obrazów puszczają do nas oko zza szyb. W kontraście do otaczającej nas rzeczywistości, gdzie wysportowane, w pełni odsłonięte kobiece ciała emanują z każdego napotkanego bilbordu. Oszczędna forma i kolorystyka uwypukla treść obrazów Głodek – zachęca do przystanięcia, skupienia. Bohaterki prac badawczo obserwują widza dając pole do zbudowania intymnej relacji z dziełem.

Galeria:
Finisaż wystawy Ulotność

To odwrócenie relacji odbiorca-widz sprawia, że mamy wrażenie jakby postacie z obrazów chciały się z nami podzielić swą najskrytszą tajemnicą. W opozycji,a jednak ramię w ramie, stoją obrazy Magdaleny Lenartowicz – to prace abstrakcyjne, nie naśladujące rzeczywistości, gdzie mamy pełne pole do interpretacji. Artystka tworzy formy przestrzenne, reliefowe, które swoją haptycznością zapraszają widza do bezpośredniego kontaktu. Obrazy Lenartowicz to swoiste „małe wyprawy”: przywodzą na myśl plaże, toń wody, powiew morskiej bryzy za czym wielu nas mocno tęskni w chaotycznej i hucznej Warszawie. Malarka poprzez swoje dzieła mówi: zatrzymaj się na moment i złap głęboki oddech. Lazurowe błękity, turkusy, akwamaryny, ciepłe beże czy gołębiowe szarości wywołują u widzu wewnętrzny spokój.

– Chociaż artystki w swoich pracach korzystają z różnych mediów: Głodek wykorzystuje akryl i złoto mineralne aLenartowicz oprócz tradycyjnych środków sięga po materiały z recyklingu – odnalezione w lesie fragmenty porzuconego szkła, nagromadzone papiery ze strychu przetykane szlachetnymi złoceniami nadając im nowe znaczenia - to łączy je wspólny cel: przeniesienie widza do odległego, onirycznego wymiaru za którym nieraz bardzo tęsknimy. Wrażliwość artystek i ich subtelny język malarski wydają się fantastyczną przeciwwagą dla agresywnej wizualności otaczającego nas świata – pisze w tekście kuratorskim Aleksandra Kalina, specjalistka do spraw sztuki najnowszej. Wystawę zakończył uroczysty finisaż podczas, którego goście mogli w zwiewnej scenografii czerpać energię ze sztuki. Można było rozsiąść się na wygodnych kanapach przy nastrojowym oświetleniu i spędzić czas w oderwaniu od codzienności.



Fotografka: Jola Wachel