Już za dwa lata musisz się go pozbyć. Inaczej słono zapłacisz
Jeszcze kilka lat temu sadzono go masowo – szybko rósł, pięknie owocował i wydawał się niemal bezobsługowy. Dziś dławisz okrągłolistny trafia na listę najbardziej niebezpiecznych gatunków inwazyjnych. Od sierpnia 2027 roku w całej Unii Europejskiej jego uprawa, sprzedaż i posiadanie będą zakazane. Sprawdzamy, dlaczego Komisja Europejska wprowadziła ten przepis, jakie kary grożą ogrodnikom i czym warto zastąpić to pnącze.
Dławisz okrągłolistny – piękny, ale niebezpieczny przybysz z Azji
Dławisz okrągłolistny (Celastrus orbiculatus) to pnącze, które przywędrowało do Europy z Azji Wschodniej. Ceniono je za szybki wzrost (nawet 2–4 metry rocznie), odporność na mróz i dekoracyjne owoce. Żółte torebki nasienne pękające jesienią i odsłaniające czerwone pestki wyglądały malowniczo na tle nagich gałęzi.
Problem w tym, że roślina bardzo szybko wymknęła się spod kontroli. Jej mocny system korzeniowy produkuje liczne odrosty, a nasiona roznoszą ptaki. W efekcie dławisz opanowuje duże obszary, oplatając drzewa i krzewy. Odbiera im światło i dostęp do powietrza, co prowadzi do ich stopniowego zamierania.
Dlaczego dławisz będzie zakazany od 2027 roku?
W 2022 roku Komisja Europejska wpisała Celastrus orbiculatus na listę gatunków inwazyjnych budzących największe zagrożenie dla ekosystemów UE (Rozporządzenie Wykonawcze (UE) 2022/1203). Zgodnie z nowymi przepisami od 2 sierpnia 2027 roku zakazana będzie jego:
- uprawa,
- sprzedaż i rozmnażanie,
- a nawet posiadanie w ogrodzie.
Podobne zakazy już obowiązują w Stanach Zjednoczonych, gdzie badania pokazały, że dławisz może całkowicie zmienić strukturę lasów, wypierając gatunki rodzime. W Europie obserwuje się ten sam trend.
Jakie kary przewidziano za uprawę dławisza?
Unijne prawo jest jednoznaczne – po 2027 roku każdy, kto nadal będzie uprawiał lub sprzedawał dławisza, naraża się na sankcje finansowe. W Polsce za złamanie zakazu przewidziano kary administracyjne sięgające nawet miliona złotych (zgodnie z ustawą o gatunkach obcych zagrażających środowisku).
To oznacza, że ogrodnicy powinni rozpocząć usuwanie tej rośliny już teraz. Szczególnie niebezpieczne są egzemplarze owocujące – ptaki mogą roznosić nasiona na duże odległości.
Jak pozbyć się dławisza z ogrodu?
Najpewniejszą metodą jest wykopanie całej bryły korzeniowej. Pnącze należy odciąć tuż przy ziemi, a następnie usuwać stopniowo, by nie uszkodzić drzewa, na którym się wspina. Resztki rośliny nie powinny trafiać na kompost, ponieważ mogą się ukorzenić.
Przy dużych egzemplarzach ogrodnicy sięgają czasem po herbicydy systemowe nanoszone na świeżo ścięte pędy. Należy jednak stosować wyłącznie preparaty dopuszczone do użytku w Polsce. Warto też usuwać owoce przed ich dojrzeniem, aby ograniczyć roznoszenie nasion przez ptaki.
Czym zastąpić dławisza w ogrodzie?
Choć efektowne owoce dławisza kusiły wielu ogrodników, lepiej wybierać gatunki bezpieczne dla środowiska. Znakomite alternatywy to m.in.:
- wiciokrzew pomorski – pachnący i miododajny,
- powojniki (clematisy) – o ogromnej różnorodności kwiatów,
- winobluszcz pięciolistkowy – szybkorosnący i odporny, pięknie przebarwia się jesienią.
Dzięki nim ogród pozostanie atrakcyjny wizualnie, a jednocześnie przyjazny dla rodzimej przyrody.
FAQ – dławisz w ogrodzie
Czy dławisz jest trujący?
Tak, jego owoce zawierają związki toksyczne. Spożycie może powodować nudności i wymioty u ludzi i zwierząt.
Od kiedy zakaz uprawy dławisza będzie obowiązywał?
Od 2 sierpnia 2027 roku na terenie całej Unii Europejskiej.
Czy muszę usunąć dławisza z własnego ogrodu?
Tak – do 2027 roku właściciele ogrodów powinni pozbyć się tej rośliny. Po tym terminie samo posiadanie będzie naruszeniem prawa.
Jakie grożą kary za złamanie zakazu?
W Polsce kary administracyjne mogą wynieść nawet 1 mln zł.
Jakie rośliny posadzić zamiast dławisza?
Bezpiecznymi alternatywami są wiciokrzew, winobluszcz czy powojniki.