Projekt zaczął się od współpracy dwóch organizacji: Suffolk Wildlife Trust zajmującej się ochroną przyrody i Living Architecture, której misją jest propagowanie „doświadczania architektury”. Ich przedstawiciele zastanawiali się nad tym, w jaki sposób zrewitalizować starą (ale nie zabytkową) farmę znajdującą się na odludziu hrabstwa Suffolk. Efektem było zatrudnienie architektów z pracowni MVRDV. A ci zaproponowali postawienie zupełnie nowego budynku.
15 metrów w powietrzu
Prace budowlane należało prowadzić w taki sposób, żeby nie ucierpiały żadne gatunki chronione flory i fauny (przy okazji pozbyto się roślin obcych, m.in. cyprysów). Holendrzy, którzy nigdy wcześniej nie pracowali w Wielkiej Brytanii od razu pokochali Suffolk, uznając że przypomina im ojczyste krajobrazy. Główny architekt, Winy Maas uznał nawet, że jedną z przyjemności pracy tutaj było odkrycie uroków pasztetów rybnych serwowanych w pubach we wsi Walberswick na wybrzeżu.
Ale wróćmy do projektu. Po oczyszczeniu terenu, ukazała się skarpa, którą architekci postanowili wykorzystać. Prostopadle do jej krawędzi umieścili podłużny pawilon, którego połowa (15 metrów) wisi nad wąwozem. To optymalna długość, zarówno biorąc pod uwagę cenę inwestycji, jak i możliwości techniczne (chodziło o zminimalizowanie wibracji i odkształcania się konstrukcji).
Znikająca fasada
Dyskusje na temat tego, czy budynek powinien być wyeksponowany, czy też maksymalnie wtapiać się w naturę zaowocowały fasadą z polerowanej stali. Gdy patrzymy na zdjęcia, można odnieść wrażenie, że to brutalna ingerencja w krajobraz, ale na żywo fasada „niknie” na tle nieba, przejmując jego barwę. Elewację uformowano na wzór cegiełek, dzięki załamaniom powierzchni, jest bezpieczniejsza dla ptaków.
Okno w podłodze
Przestrzenie wewnętrzne są prosto zdefiniowane. Są tu duże kuchnia i jadalnia z przesuwnymi oknami, skąd długim korytarzem przechodzi się do czterech sypialni i łazienek. Wnętrza, których urządzeniem zajęła się holenderska pracowania Makkink & Bey, wykończone są drewnem jesionowym. Szafy ukryto w zabudowie, na pierwszy plan wysuwając barwne meble, lampy i dekoracje ścienne.
W podłodze salonu umieszczono duże okno, przez które można obserwować zwierzęta przychodzące tu o poranku, a w ciągu dnia – dzieci bujające się na podwieszonej pod budynkiem huśtawce.
Ptaki i nietoperze
Budynek postawiono tak, by był przedłużeniem ścieżki, dlatego choć dość duży, jego skala nie zaburza krajobrazu. Przestrzeń wokół przywrócono naturze – posiano lokalne gatunki traw i kwiatów, które przyciągają ptaki i owady. Na okolicznych drzewach jest też kilka skrzynek dla nietoperzy.
MVRDV
Pracownia architektoniczna z siedzibą w Rotterdamie. Założyli ją w 1993 roku architekci Winy Maas, Jacob van Rijs i Nathalie de Vries. Wykonuje projekty dla miast, indywidualne budynki, zajmuje się też architekturą krajobrazu. Już wczesne projekty MVRDV takie jak siedziba VPRO czy mieszkania WoZoCo dla osób starszych przyniosły pracowni międzynarodowe uznanie. MVRDV stosuje proste, praktyczne i społecznie zaangażowane rozwiązania doprawione dużą dozą humoru.
Balancing Barn dostępny jest na krótkoterminowe pobyty. Więcej na living-architecture.co.uk
Living Architecture
Organizacja założona przez urodzonego w Szwajcarii brytyjskiego pisarza i filozofa Alaina de Bottona (po polsku można przeczytać jego książki „Sztuka podróżowania” i „Architektura szczęścia”). Living Architecture ma na celu zmianę postrzegania współczesnej architektury. Budując domy do wynajęcia na terenie Wielkiej Brytanii, zatrudnia światowej klasy architektów i artystów, zostawiając im całkowitą swobodę twórczą. Są wśród nich m.in. John Pawson, David Kohn Architects, Mole Architects, Peter Zumthor czy Grayson Perry z FAT Architecture.
Galeria:
Balancing Barn, projekt MVRDVCzytaj też:
Przytulne wnętrza ukryte za betonową ścianą, projekt MjölkCzytaj też:
Jak uszczelnić kabinę prysznicową silikonem sanitarnym?
