Epoka Song (960-1279) to okres rozkwitu kultury – czas, w którym malarstwo tuszem, kaligrafia i poezja osiągnęły niezwykły poziom. W tym świecie sztuk i gestów herbata miała szczególne miejsce. Stała się symbolem stylu i duchowej elegancji, elementem tzw. czterech sztuk życia (si yi), którymi kierowali się ówcześni literaci i arystokraci.
Największym jej admiratorem był cesarz Huizong – artysta na tronie – który w swoim traktacie „Da Guan Cha Lun” opisał metodę Qi Tang Dian Cha Fa, czyli „siedmiu dolewek wody”. Dzięki niej powstawała idealna, śnieżnobiała piana, przypominająca rozkwitający kwiat – znak doskonałości i spokoju.
Ubijanie herbaty wymagało cierpliwości i precyzji. Tuan cha – sprasowane „ciasteczka” z herbaty – kruszono, mielono na delikatny proszek i przesiewano. Potem do podgrzanej miseczki wsypywano odrobinę proszku i stopniowo dolewano gorącej wody. Bambusowa trzepaczka (cha xian) w rękach mistrza wykonywała rytmiczne, niemal muzyczne ruchy, aż na powierzchni pojawiała się gęsta, aksamitna piana zwana „śnieżystym kremem” (xue mo ru hua). Jej trwałość i lekkość były miarą kunsztu gospodarza – i powodem do dumy.
Do tej zapomnianej tradycji sięgają dziś nieliczni. Wśród nich dr Sylwia Mokrysz, prokurent Mokate SA, badaczka i pasjonatka kultury herbacianej, która miała okazję poznawać ten rytuał w Chinach.
– Początkowe próby nie były zbyt udane, ale z czasem pojawiła się harmonia. To doświadczenie przypomina medytację: ruchy są powtarzalne, a zarazem wymagają koncentracji – wspomina.
Jej zdaniem, dawna ceremonia ma dziś wyjątkową aktualność.
– W świecie, w którym wszystko dzieje się za szybko, ubijanie herbaty pozwala zwolnić. To chwila skupienia na smaku, zapachu i rytmie oddechu. Lekcja uważności, która przywraca równowagę – dodaje dr Sylwia Mokrysz.
Choć chińska tradycja dian cha zanikła wraz z końcem dynastii Song, jej duch przetrwał w Japonii – w ceremonii matcha. Dziś odradza się w nowej formie, jako mindful tea experience, czyli herbaciana medytacja. Zamiast pośpiechu – gest prosty i spokojny, przypomnienie, że w filiżance może kryć się coś więcej niż tylko napój.
Sylwia Mokrysz – między tradycją a nowoczesnością
Sylwia Mokrysz, doktor nauk społecznych, prokurent Mokate SA i laureatka tytułu Menedżer Roku 2025. Od początku współtworzy jedną z najbardziej rozpoznawalnych firm w Europie Środkowo-Wschodniej. Reprezentując czwarte pokolenie rodzinnego biznesu Mokryszów, udowodniła, że skuteczne zarządzanie to połączenie odwagi, strategii i pasji.
Karierę zaczynała jeszcze jako studentka, prowadząc własną agencję reklamową „Sylwia”. To wtedy powstała kultowa reklama Mokate Cappuccino.
– Nie improwizowałam – analizowałam rynek i obserwowałam potrzeby konsumentów. Tworzyliśmy kampanie, które angażowały i budowały więź z marką – wspomina.
Reklama z lat 90. uczyniła Mokate synonimem cappuccino. Kolejnym wyzwaniem było wprowadzenie firmy w świat herbaty po przejęciu spółki Consumer.
– Nie znałam tego rynku, ale musiałam działać i szybko się uczyć – tłumaczy.
Szkolenia w londyńskim domu herbaty Thompson Lloyd & Ewart dały początek nowej pasji. Pod jej kierownictwem marka LOYD weszła na rynki międzynarodowe. W kampanii z Justyną Steczkowską z 2011 r. – „Herbata z nutą magii” – odwołania do Alicji w Krainie Czarów i unoszące się „lampiony szczęścia” w kształcie piramidek stworzyły świat pełen emocji i symboliki.
Z kolei herbaty Minutka trafiły do serialu „Ranczo”, dzięki czemu stały się elementem codzienności milionów widzów. – Chcieliśmy, by nasze produkty były częścią prawdziwych, bliskich emocji – mówi Sylwia Mokrysz.
Dziś Mokate to nowoczesny koncern, inwestujący w automatyzację, odnawialne źródła energii i ekologiczne opakowania. – To nie tylko biznesowa konieczność, ale odpowiedzialność wobec przyszłych pokoleń – podkreśla.
Ważną częścią jej działalności jest również Instytut Badań Rynku Kawy i Herbaty z siedzibami w Ustroniu i Londynie. – To kontynuacja mojej drogi – połączenie nauki z biznesem. Analizujemy trendy i wspieramy innowacje, by jeszcze lepiej odpowiadać na potrzeby konsumentów – mówi.
Czytaj też:
Nie kopiuj, twórz. Absynth i walka o autentyczność w meblarstwie — rozmowa z Sylwią ZieleniewskąCzytaj też:
Matcha podbija świat! Sprawdzamy fakty, obalamy mity o modny, japońskim napoju
