Gościmy dziś w Toronto w Kanadzie. Lecz tak naprawdę historia ta mogłaby wydarzyć się wszędzie, także i w Polsce. Bo i u nas są osoby odważne i dążące do realizacji marzeń. Znajdziemy także kilka rozwalających się kamienic, którym można przywrócić blask.
Dom w stuletniej kamienicy
Dla Juli Daoust Baker projektowanie jest naturalną częścią życia. Tak naturalną, jak spanie czy oddychanie. Razem z mężem prowadzi lifestylową galerię Mjölk, a swoją pracę postrzega jako przedłużenie domu. W jej przypadku to nic trudnego: sklepik znajduje się pod mieszkaniem, piętro niżej. Ale zacznijmy od początku.
Akcja opowieści toczy się w miejscu znanym niegdyś jako Canadian Pacific Railway. The Junction West Side jest całkiem modną, można by rzec hipsterską dzielnicą, w której mieszkają głównie młodzi. Ulice wprost kipią od dobrej i kreatywnej energii. Dużo tu barów, modnych knajpek, sklepików z rzemiosłem i pracowni architektonicznych.
Juli i jej rodzina zawsze marzyli, by mieszkać w starym budynku. Mieli szczęście. Wprowadzili się do ostatniej wiktoriańskiej kamienicy w okolicy, która pozostawała niezamieszkana. Lokalizacja ta okazała się idealna, by mogli osiąść, zapuścić korzenie, łącząc życie osobiste z zawodowym na tej samej klatce schodowej.
Podziwialiśmy na zdjęciach wszystkie stare fasady, które widzieliśmy w Europie, a potem, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, znaleźliśmy ten budynek. To były czary! Juli
Zalety mieszkania w kamienicy
Wiktoriańska kamienica okazała się idealna. Na parterze, na poziomie ulicy znajdował się lokal idealny na sklep. Nad nim – dwupoziomowe, przestronne mieszkanie. Juli z mężem Johnem zaczęli od przywrócenia świetności fasadzie budynku, następnie zabrali się za remont wnętrza mieszkania.
Wnętrza kanadyjskiego apartamentu w wiktoriańskim budynku przenoszą nas daleko, na inne kontynenty. Jasne kolory, naturalne materiały i przemyślane detale tworzą spokojną oazę w... wyraźnie skandynawskiej i japońskiej estetyce.
Zarówno skandynawskie, jak i japońskie projekty podkreślają naturalność, są wrażliwe na światło i cień, fakturę i materiały. Rozumieją ideę odetchnięcia się od wszystkiego przestrzenią lub pauzą. Są powściągliwe, a przez to i piękne. Juli
Styl japandi nie był zamierzony
Juli i John dzielą przestrzeń dwupoziomowego apartamentu z dwójką dzieci Elodie i Howell (8 i 6 lat) i dwoma psami Aoife i Atla. Rodzina większość wspólnego czasu spędza skupiona wokół kuchennego stołu, w pomieszczeniu, które, jak i cały dom wykończone jest drewnem dębowym, zielenią liści i wyselekcjonowanymi antykami. To wprost pokazowe mieszkanie w stylu japandi.
Jestem domatorem, a mój układ nerwowy łatwo ulega nadmiernej stymulacji. To, co jest mi do życia niezbędne to naturalne światło, rodzina, spokój i cisza. Chociaż z tym różnie bywa, czasem pobyt w domu to ciągła walka ze zwierzętami i dziećmi. Juli
Nowoczesne wnętrze z antykami
Juli studiowała sztukę i fotografię. Pasję dzieli z partnerem. To pasja jest kotwicą trzymającą ich razem, zarówno w biznesie, jak i w życiu prywatnym. Zresztą oni tego nie rozdzielają. Na pierwszej randce pokłócili się o meble, w ciągu roku założyli blog Kitka.ca, który był kroniką antyków, które udało im się wyszukać. Podróżowali po Skandynawii. Zbierali inspiracje i wymyślali sobie przyszłe życie. Galerię Mjölk otworzyli w 2009 roku. Nazwa to po szwedzku „mleko”. Pasuje w sam raz do skandynawskiego designu, który sprzedają. Mleko jest demokratyczne, czyste, takie jak skandynawskie wzornictwo.
Dwupoziomowe mieszkanie w stylu japandi
Dwupoziomowe mieszkanie w stylu japandi
Dwupoziomowe mieszkanie w stylu japandi
Dwupoziomowe mieszkanie w stylu japandi
Dwupoziomowe mieszkanie w stylu japandi
Dwupoziomowe mieszkanie w stylu japandi
Dwupoziomowe mieszkanie w stylu japandi
Dwupoziomowe mieszkanie w stylu japandi
Dwupoziomowe mieszkanie w stylu japandi
Dwupoziomowe mieszkanie w stylu japandi
Małżeństwo nie zajmuje się jedynie prowadzeniem galerii. Wydali cztery tomy książki „Mjölk”, kronikę podróży po Skandynawii i Japonii. Juli robiła zdjęcia, John napisał szereg esejów i przeprowadził mnóstwo wywiadów. To właśnie podczas tych podróży para znalazła swoje największe skarby, które teraz są ozdobą wnętrz ich domu: antyczne naczynia, ręcznie robione wazony i inne ciekawe artefakty. Zapytana o swój najukochańszy mebel Juli wskazuje ławkę Conoid Bench autorstwa Miry Nakashimy. Zamówili ją podczas wizyty w pracowni artystki.
Czytaj też:
Mieszkanie w modnym stylu japandi. Zobaczcie minimalistyczne wnętrza ocieplone drewnemCzytaj też:
Japandi w Gdańsku. Taki widok to połowa sukcesu