– Nie pozwól, aby w twoim życiu było coś, czego nie możesz zostawić w ciągu 30 sekund, jeśli zacznie ci się palić pod d... – to zdanie wygłasza Neil McCauley (Robert de Niro) w filmie „Gorączka” z 1995 roku w reżyserii Michaela Manna. Neil jest złodziejem organizującym napad na opancerzoną furgonetkę, ściga go porucznik Vincent Hanna grany przez Ala Pacino. Na marginesie – to pierwszy wspólny film obu aktorów.
No, ale jak zostawić dom taki jak ten? Rezydencję należącą do Neila McCauley'a zagrała willa położona nad Oceanem Spokojnym w Malibu Cove Colony. I choć od premiery minęło prawie 30 lat (gdy kręcono „Gorączkę” dom miał już 13 lat), zarówno architektura jak i wnętrza wciąż zachwycają. To znakomity przykład tego, że dobry projekt pozostaje takim, mimo upływu czasu.
Salon z kominkiem i widokiem na wodę – spotkanie żywiołów
Gdy widok jest tak wspaniały, przeszklone balustrady to strzał w dziesiątkę!
Z tarasu można zejść prosto na plażę. Codziennie kąpalibyśmy się w Oceanie!
Jadalnia z częściowo otwartą kuchnią, barkiem i obrazem przedstawiającym dzikie gęsi
Komfortowo urządzona kuchnia z kamiennymi blatami. Za nią jest jeszcze jedna, tzw. brudna kuchnia
Sypialnia z widokiem na Ocean Spokojny. Morska bryza o poranku – marzenie!
Miejsce do pracy wydzielone z sypialni
Domowe biuro. Przenosimy się tam na zdalną?
Łazienka z wanną w kamiennej obudowie i panoramicznym widokiem. Chcemy być tam podczas sztormu!
Obszerny taras jak mostek kapitański
Nieformalny salon w głębi domu z wyjściem na ukryte przed wzrokiem ciekawskich patio
Minimalistycznie zaaranżowana ściana telewizyjna. Ekran wkomponowano w regał na książki
A tak niepozornie prezentuje się dom od strony ulicy. Widać wyraźne inspiracje modernizmem
Nowoczesna willa z prywatną plażą – złodziej miał niezłe widoki!
To jeden z najciekawszych (i najdroższych) domów w okolicy. Dwupiętrowa rezydencja stoi tuż nad brzegiem Oceanu, w szeregu równie luksusowych budynków. Zaprojektował ją w 1982 roku utytułowany amerykański architekt Ron Goldman. Jak na standardy Hollywood to niewielkie mieszkanie, nieco ponad 300 metrów kwadratowych, ale za to jakie widoki! Przeszklona fasada i przeszklone balkony dają niesamowite wrażenie, że salon zawieszony jest gdzieś między wodą a niebem.
Są tu cztery sypialnie z łazienkami, prywatny apartament gospodarzy połączony z biurem, ogromy balkon i jeszcze większy taras, minimalistyczne, komfortowe wyposażenie z dużą ilością białych ścian do eksponowania dzieł sztuki. Od czasów „Gorączki” niewiele tu się zmieniło – dodano jedynie panele słoneczne i ładowarki do zasilania elektrycznych samochodów.
Czytaj też:
Chateau Lemoine – filmowy gotyk z Miasta AniołówCzytaj też:
Przytulny minimalizm w domu nad morzem