Nowoczesna elegancja ma sporo luzu. Nie musi być napuszona, daleko jej też do muzealnego chłodu wnętrz kojarzących się z bardzo zamożnymi właścicielami, którzy bez służby nie byliby w stanie utrzymać idealnego porządku. Jest dostępna dla wszystkich, bez względu na to jakim metrażem dysponują. Na czym polega? Zobaczmy, jak to zrobili architekci z pracowni Medium Plenty, przebudowując dom z lat 20. XX wieku.
Naturalne materiały to podstawa elegancji
Najważniejsza jest solidna baza, w miarę jednorodna. Jeśli drewno to lite i naturalnie wybarwione, które także po 30 latach i lekko zniszczone będzie się dobrze prezentowało. Jeżeli kamień lub materiały o wzorze kamienia to klasyczne, w białym lub ciemnym kolorze, z delikatnym wzorem. Ważne jest zachowanie płynności przestrzeni – żadnych progów, łączenia różnych powierzchni dyskretne. To zawsze dobrze wygląda, poza tym sprawia, że wnętrze wygląda na większe. Również tkaniny powinny być naturalne.
Okna w metalowych ramach dodają eleganckim wnętrzom pazura
Jadalnia - najbardziej reprezentacyjne miejsce w domu, uwagę zwraca lampa w stylu art déco
Taras, dzięki dużym przeszkleniom, jest przedłużeniem części dziennej mieszkania
Coś nowego, coś starego - mieszanie elementów z różnych epok daje wrażenie, jakby wnętrze powstawało latami
Na piętrze klatka schodowa otwiera się na mały salonik, zyskując rozmach jak w rezydencji
Na wprost schodów jest malutki salonik, otwarty na klatkę schodową – scena rodzinnych spotkań w piżamach
Wzorzyste tapety i wysokie listwy przypodłogowe
Trzy rodzaje kafli łączą kolory – biel i szarość
Gdy przyjeżdżają goście, wszystkie dzieciaki śpią razem w pokoju urządzonym jak kajuta statku
Zejście do ogrodu porośnięte różnorodną roślinnością – mieszanie gatunków jest zawsze lepsze od monouprawy
Motyw przewodni w aranżacji wnętrz
Istotne jest, by w całym mieszkaniu były pasujące do siebie elementy wykończenia. W projekcie Medium Plenty punktem wyjścia były okna w czarnych ramach ze szprosami dzielącymi szyby na stosunkowo nieduże kwadraty. Do nich dopasowano wewnętrzne przeszklenia, balustrady schodów i kilka mebli i dekoracji – regał w salonie, konsolkę w przedpokoju, hokery stojące przy wyspie kuchennej, a nawet ramki obrazów nad sofą.
Umiar i wysmakowane detale
„Less is more”, czyli mniej znaczy więcej – zasada propagowana przez jednego z ojców modernizmu, architekta Miesa Van Der Rohe sprawdza się w wielu aspektach życia, nie tylko w projektowaniu wnętrz. Co to oznacza? Lepiej mieć jedną rzecz, a dobrą niż wiele efektownych ozdób gorszej jakości. Architekci polecają, by oprócz zainwestowania w wysokiej jakości podłogi i ściany zainwestować w designerskie lampy. Dodadzą wnętrzu klasy, nie bez powodu nazywa się je biżuterią domu. Nie muszą być z jednej serii – można mieszać klasyczne i nowoczesne wzory, to sprawi, że wnętrza nabiorą nonszalanckiej elegancji. Bardzo istotne są detale – powinny być subtelne, w pierwszej chwili nie zauważalne, pozwalające smakować przestrzeń powoli i z przyjemnością odkrywcy. Należy zadbać o listwy przypodłogowe, łączenia materiałów, armaturę, rysunek płycizn na frontach mebli.
Czytaj też:
Jak zaprojektować dom na wąskiej działce, by sąsiedzi nie zaglądali do okien?Czytaj też:
Dom z przeszklonym salonem – elegancja w stylu Mid Century ModernCzytaj też:
Czerń w łazience. Inspirujące pomysły, ciekawe aranżacje