Mamy wrażenie, że dla Marcina Tomaszewskiego nie ma rzeczy niemożliwych. Projektuje domy, w których sam chciałby zamieszkać. Bo architektura to opowieść. Nie tylko o inwestorze, ale i o architekcie. Tak też jest i w tym przypadku. Marcin Tomaszewski jest bowiem wielkim fanem Ferrari, a model Monza darzy szczególnymi względami.
Dynamiczna linia
Ferrari Monza jest współczesną wersją wyścigowych modeli Ferrari z lat 60. XX wieku. Firma wyprodukowała jedynie tylko 499 egzemplarzy tego modelu. Na cały świat! Jeden z nich znajdziemy w Polsce.
Inspiracją do stworzenia projektu MONZA CASA było właśnie Ferrari Monza. – Ten samochód ma swoje unikatowe DNA, to właśnie pod jego design i charakterystyczną linię, tworzony był projekt tego domu – mówi architekt. Wyjątkowa kolorystyka, dynamiczna bryła, krawędziowa linia oświetlenia czy wąski boczny wlot powietrza – to tylko niektóre elementy, które dały początek koncepcji architektonicznej.
Dom dla samochodu
Nie ma wątpliwości, kto jest głównym mieszkańcem domu. Bynajmniej nie właściciel i jego rodzina. Jak zaprojektować bryłę i jej wnętrze, aby nawiązywało do linii samochodu, ale by było nieszablonowe?
– Stylistyka tego projektu nawiązuje do trendów na pokazach Ferrari. Znajdziemy tu ukośne linie i znaczek marki, a to wszystko podkreślone stylowym pikowaniem na ścianie. Te wszystkie elementy sprawiają, że powstała dynamiczna bryła, która w subtelny i nienachalny sposób nawiązuje do tego eleganckiego i wyrafinowanego auta – mówi Marcin Tomaszewski.
Przetłumaczenie wzornictwa samochodu jeden do jeden na architekturę byłoby zbyt oczywiste. Fani Ferrari bez problemu wyłapią niuanse. Przykład? Kolory na elewacji domu (dwa pasy) nawiązują do pasków na masce auta, czy element jest na krawędzi rantu budynku to tylne światła samochodu.
– Jest taki bardzo charakterystyczny moment przy wejściu do budynku. Wąskie okienko i poziomy element nawiązuje do wlotu powietrza przy drzwiach. W bryle widzimy go w formie prostokreślnej, w samochodzie natomiast w wyoblonej – mówi Tomaszewski. – Został on przemycony do formy architektonicznej w bardzo prosty sposób. Na boku auta widać, że wlot powietrza przecina pionowa linia, a jak przypatrzymy się bliżej elementowi przy drzwiach wejściowych – zobaczymy poziomą – dodaje.
Język architektury
Marcin Tomaszewski nie lubi oczywistych rozwiązań pod publiczkę, dlatego inspiracja designem samochodu nie jest nachalna. Miłośnicy Ferrari zobaczą w bryle budynku to wszystko, co dla laika motoryzacyjnego pozostaje niewidoczne. To podejście spodobało się inwestorowi.
– To, co jest inspiracją przy tym projekcie, jest również przetworzone na język architektoniczny. Największym błędem, jaki mogłem popełnić, to potraktować Ferrari Monza zbyt dosłownie i po prostu skopiować pewne elementy, przenosząc je na formę. Tak by było, gdybym od frontu zrobił obłą formę, a to byłoby zbyt oczywiste – mówi Tomaszewski.
Dopiero kiedy wejdziemy do środka domu – na podwyższeniu widzimy głównego bohatera. Dzięki temu jest widoczny z każdego miejsca. Z salonu, jadalni, kuchni, czy od strony ogrodu – niczym eksponat. Pierwotnie inwestor chciał, żeby samochód stał w garażu, który byłby przeszklony z widokiem na salon, ale czysto prozaiczna kwestia zablokowała ten pomysł. Auta, którymi jeździmy na co dzień, zwłaszcza jesienią i zimą nie zawsze wyglądają tak, byśmy chcieli oglądać je z sofy.
MONZA CASA
Projekt: Reform Architect, Marcin Tomaszewski
Powierzchnia: 370 m².
Czytaj też:
Quattro, Qualita, Quadrato. Cztery bryły. Cztery Strefy i jedna spójna wizjaCzytaj też:
Penthouse z widokiem na dachy Warszawy
MONZA CASA, projekt: REFORM Architekt