Jeśli masz oko do starych przedmiotów i umiesz się targować, targ staroci na warszawskim Kole jest dla ciebie. W przeciwnym razie możesz zaliczyć wpadkę już przy bramie. Tak było od zawsze, czyli od lat 80., gdy na Wolę przeniosło się niedzielne targowisko z Mariensztatu.
Najwspanialszy targ staroci w Warszawie
Wówczas, w latach 80. w każdą niedzielę na Kole (niezależnie od pogody i pory roku) spotykała się cała śmietanka Warszawy. Można było tu spotkać aktorki, piosenkarki i prezenterów telewizyjnych. Architektów i artystów. Za siatką na placu przy ulicy Obozowej znajdował się zupełnie inny świat. Lepszy, piękniejszy, kolorowy i fascynujący. Bywałam tam prawie co tydzień.
Lata 80. Między stoiskami
Wówczas panowały tam straszne tłumy. Stoiska stały gęsto obok siebie, a wokół nich krążyli klienci. Tacy, którzy znali się na rzeczy, targowali się lub udawali brak zainteresowania, by wynegocjować niższą cenę. Byli także i tacy, którym można było wcisnąć każdy kit: fotel marszałka, średniowieczny kielich, klejnoty Izabeli Czartoryskiej.
Bazar staroci na Kole w Warszawie
Kiedyś kościelne rzeźby i płaskorzeźby były prawie na każdym straganie. Dziś to rzadkość.
Bazar staroci na Kole w Warszawie
Gipsowa korona, niegdyś zwieńczenie drzwi, pieca lub kominka. Mój dzisiejszy zachwyt.
Bazar staroci na Kole w Warszawie
Kielich z Huty Ząbkowice. Cena: 500 zł. Lekka przesada!
Bazar staroci na Kole w Warszawie
Styliści przewidują, że kryształy będą równie modne, jak kolorowe szkło vintage. Na razie można je jeszcze kupić w umiarkowanych cenach.
Bazar staroci na Kole w Warszawie
Na pewno warte uwagi są żeliwne drzwiczki do pieców.
Bazar staroci na Kole w Warszawie
Kryształowe kieliszki po 5 zł. Na Kole są ich całe kartony.
Bazar staroci na Kole w Warszawie
Filiżanki, tak zwane „śniadaniówki” z Niemiec kosztują od 60 do 150 zł.
Bazar staroci na Kole w Warszawie
Jedno z nielicznych stoisk z meblami.
Bazar staroci na Kole w Warszawie
Przy ulicy Newelskiej, na tyłach bazaru znajdziecie dywany.
Bazar staroci na Kole w Warszawie
Od strony ulicy Obozowej panuje największy ruch. Wielu sprzedawców rozstawia stragany poza terenem bazaru.
Bazar staroci na Kole w Warszawie
Wypatrywanie skarbów na rozłożonych na ziemi plandekach, to najlepsza zabawa.
Bazar staroci na Kole w Warszawie
Na Kole można kupić także obrazy. Większość z nich to dwudziestowieczne lanszafty i falsyfikaty portretów Witkacego.
Tu zawsze było drogo. Dużo drożej niż w innych miastach Polski. Do Warszawy zjeżdżali handlarze z całego kraju, w szczególności z Ziem Odzyskanych. Można było za stosunkowo niewielkie pieniądze kupić umeblowanie całego domu, oczywiście, jeśli ktoś lubił starocie i antyki. Eklektyczne szafy, śląskie kredensy, metalowe łóżka. Rokokowe aniołki z kościołów, srebrne świeczniki szabasowe, cudowna secesyjna porcelana (wtedy była najmodniejsza) – to wszystko leżało na łóżkach polowych i brezentowych płachtach na ziemi. Pamiętam stoisko z samymi kryształowymi żyrandolami, a także budkę, w której wyprzedawano stare kostiumy teatralne, atłasy, adamaszki i aksamity. Chusty z długimi frędzlami znakomicie nadawały się na obrusy, a dziewiętnastowieczne, ręcznie haftowane halki – na koszule nocne. Puste półki w sklepach zmuszały do kreatywności.
Bazar na Kole dziś
Dziś jest inaczej. Bazar na Kole wyraźnie podupadł. Handel antykami przeniósł się przecież do sieci. Na Kole 80% oferty, to rzeczy przywiezione z Niemiec, Holandii i Wielkiej Brytanii. W większości przedmioty z lat 50. i 60. Nie są wyeksponowane. Wszystkie wrzucone luzem do tekturowych pudeł, w których w nieskończoność można grzebać i przebierać. To świetna zabawa, w której łatwo się zatracić, zwłaszcza że ceny nie powalają – 5 zł/szt., niezależnie czy to kieliszek, filiżanka, świecznik czy porcelanowa misa.
Na Kole, mebli już się raczej nie kupuje. Oczywiście, tu i tam stoją fotele, stoły i sofki, ale są zbyt drogie, by rozsądny człowiek brał ich zakup pod uwagę. Za stół z lat 50. w średnim stanie sprzedawca żądał 4 tysiące!
Co się dziś kupuje na Kole
Oddzielną grupą klientów jest młodzież, której nie interesuje wyposażenie wnętrz, lecz akcesoria modowe i biżuteria. Hitem są podobno okulary przeciwsłoneczne z lat 80. Młodzi ludzie kupują także płyty winylowe (od 30 zł za sztukę).
Wypatrzyłam także kilka prawdziwych perełek. W pudłach szpargałów z Wielkiej Brytanii znalazłam dzbanek od Orli Kiely (5 zł) i przecudny, kryształowy kieliszek na wiśniówkę (utargowałam cenę do 3 zł). Widziałam też modne kolorowe polskie szkło (Ząbkowice, jeszcze z firmową nalepką). Tu sprzedawca trochę popłynął – 500 zł. Szkło z Huty Krakowskiej kosztowało 300 zł (za niewielki wazon).
Na Kole jest dużo kryształów, nie są tak drogie, jak szkło vintage. Najbardziej zachwyciła mnie gipsowa korona, niegdyś zwieńczenie drzwi lub pieca, którą bez trudu stargowałabym poniżej 1000 zł.
Może coś ciekawego dla siebie wypatrzycie na zdjęciach. Pamiętajcie, że na Koło trzeba pojechać rano. O 14 impreza się kończy. Bazar zajmuje kwartał pomiędzy ulicami Obozową, Księcia Janusza, Ciołka i Newelską na warszawskiej Woli. Pospieszcie się, zanim zupełnie zniknie z mapy stolicy.
Czytaj też:
Hit stylu vintage. O tym modnym fotelu marzą wszyscy!Czytaj też:
Znacie te przedmioty? Zaprojektowały je Polki, niektóre są dużo warte!