W 1956 roku plan był taki: na podwarszawskich terenach, niedaleko od lotniska, z inicjatywy warszawskich naukowców miało powstać osiedle siedemdziesięciu domków jednorodzinnych Zakątek. Plan do końca jednak nie wypalił. W latach 1961–66 domków powstało tylko dziesięć. Głównie z powodu problemów finansowych i braków materiałów budowlanych. Autorem ich projektu był architekt i wynalazca, inż. Andrzej Iwanicki, który z powodów politycznych wyemigrował później do Szwecji.
Kopulaki – okrągłe domki z czasów PRL-u
Projekt domków był jak na swoje czasy bardzo nowatorski. Budynki przy ul. Iwanickiej wyróżniają się nietypowym, kopulastym kształtem, któremu zawdzięczają miano domów kopułowych lub potocznie – kopulaków. Do ich budowy wykorzystano powtarzalne formy, które posłużyły do odlania z betonu kopuł o średnicy 3,3 metra. Wewnątrz ocieplone zostały plastrami pumeksu, co, jak zapewniali właściciele, sprawiało, że zimą panowało w nich przytulne ciepło, a latem — przyjemny chłód. W latach 60. na osiedlu stanęło sześć domków trzykopułowych i cztery mniejsze — dwukopułowe. Wszystkie były podpiwniczone, część z nich miała garaż.
Galeria:
Osiedle kopulaków w Warszawie
Skąd kosmiczny kształt domków potocznie nazywanych też grzybkami? Najprawdopodobniej z potrzeby obejścia przepisów budowlanych z czasów PRL-u. Maksymalna powierzchnia domku jednorodzinnego wynosiła w tamtych czasach tylko 110 metrów kwadratowych. Do powierzchni użytkowej niewliczane były jednak metry, które znajdowały się pod skosami lub pod łukami, których wysokość była mniejsza niż 2,2 m. Tak oto prawdziwa powierzchnia domku trzykopułowego (tego większego) wynosiła 127 metrów kwadratowych, a oficjalnie, w papierach tylko 92.
Pawlacze, kominki, sztuczny marmur – luksusowe wnętrza okrągłych domków
Wnętrze domu z powodu zaokrąglonych ścian nie było proste do zaaranżowania. Funkcje pomieszczeń zostały więc z góry ustalone przez architekta. W centrum domku znajdował się łącznik o płaskim dachu — to była jadalnia. W jednej z kopuł przewidziano salon z kominkiem, w kolejnych, podzielonych ściankami działowymi znajdowała się kuchnia, łazienka oraz sypialnia. Wnętrze wyposażone zostało też w zabudowę, pomalowane na biało olejną farbą szafy wnękowe oraz pawlacze. Na podłodze położono PCV lub sztuczny marmur, w kuchni i łazience — biało-czarną mozaikę.
W tygodniku „Stolica” tak pisano o nowoczesnym, jak na tamte czasy osiedlu: „Dom państwa Chrzanów ma numer 25. Gościnni gospodarze, jeszcze niezmęczeni najazdem wścibskich od razu prowadzą do saloniku. Wrażenie nieco szokujące, pokój jest okrągły o sklepieniu kopulastym, w najwyższym punkcie ma on 4 metry. Duże okna do samej podłogi, jedno od frontu nad garażem, drugie prowadzi do miniogródka na zapleczu. W każdym miejscu pokoju głos troszeczkę inny, telewizor ściszony. Powierzchnia całego domu wynosi 110 m kw., składa się on z trzech połączonych ze sobą części w rodzaju grzybów. Tylko hall ma ściany proste, pozostałe pomieszczenia zaokrąglone. Dom państwa Chrzanów posiada 4 pokoje, kuchnię, łazienkę, wc, maleńki przedpokój, garaż, piwnicę. Ale są też domki o dwóch kopułach i powierzchni 64 m kw. Przy każdym ogródek”.
Z dziesięciu domków do dziś zachowało się kilka. Dwa w niezmienionej formie. Pozostałe zostały zburzone lub kuriozalnie przebudowane. Warto więc wybrać się na spacer na ulicę Iwanicką, by zobaczyć ten architektoniczny relikt architektury czasów minionych.
Czytaj też:
To w tym domku mieszkał noblista. Zobacz, gdzie powstawali „Chłopi”Czytaj też:
Design PRL wciąż do zdobycia na targach staroci. Można się targować