Dzielnica Baby Point jest jednym z najlepszych adresów w Toronto. A także najstarszych – najpierw była tu irokeska wioska Teiaiagon, potem przejęli ją koloniści, jeszcze później jej teren został włączony do prywatnej posiadłości, którą w 1912 roku rząd skonfiskował na cele wojskowe. Miały być tu koszary, ale władze zmieniły zdanie i odsprzedały grunt deweloperowi (tak, wiemy czym to pachnie), Robertowi Home Smithowi. I to on zbudował szeregi domów, które były reklamowane jako „odrobina Anglii z dala od Anglii”.
Fascynacja Średniowieczem, sztuką i rzemiosłem
W architekturze, szczególnie Ameryki Północnej, okres ten był naznaczony fascynacją Średniowieczem (więcej o Storybook Style przeczytacie w tekście „Chateau Lemoine – filmowy gotyk z Miasta Aniołów”) oraz ruchem Arts and Crafts. Dlatego wiele domów zbudowano w stylu English Cottage lub Tudor Revival. Home Smith miał surowe zasady dotyczące standardów dzielnicy, plany każdego nowego domu musiały zostać zatwierdzone przez jego architektów. Ponadto przy każdym sprzedanym domu nabywca musiał podpisać umowę, że integralność projektów pozostanie nienaruszona przez 30 lat.
Otwarta przestrzeń podzielona na intymne strefy
Minęło sto lat – nowi właściciele prezentowanego domu zafascynowani jego historią chcieli, by po remoncie nadal harmonijnie wpisywał się w otoczenie. Ale jednocześnie potrzebowali więcej miejsca i nowoczesnych, jasnych wnętrz. A to oznaczało, że architekci z pracowni Batay-Csorba mieli naprawdę trudne zadanie. Zanim zaczęli kreślić plany, przestudiowali podstawowe zasady Arts and Craft i sposób reinterpretowania średniowiecznych motywów w architekturze z początku ubiegłego wieku.
Drewniana podłoga ułożona we wzór jodły sprawiła, że kuchnia nabrała przytulnego charakteru
Wnętrza, zgodnie z zasadami ruchu Arts and Craft, wykończono rzemieślniczo wykonanymi meblami. Są jednak nowoczesne
Fragment kuchni z zabudową meblową dzielącą otwartą przestrzeń
Widok na kuchnię od strony jadalni, po lewej dwustronny mebel z kawiarką
Minimalistyczna łazienka, szara z czarnymi akcentami. Wielkoformatowe płyty mają wzór lastryko
Przez nowe okno od frontu można podziwiać okolicę. Ulica jest cicha, zielona i malownicza
Dużą część antresoli w nowej części domu zajmuje garderoba, ale znalazło się też miejsce na huśtawkę
Od strony ogrodu dom zyskał dodatkowy szczyt. Jest cały przeszklony!
Wymyślili, że stworzą wciągające, płynnie przenikające się, przytulne przestrzenie, stosując naturalne materiały i ciepłe barwy. Otwarty plan piętra podzielili symbolicznie na intymne strefy, z których każda jest zorganizowana wokół określonej czynności i podkreślona meblami w zabudowie.
Główne piętro jest teraz skupione wokół wielostronnego mebla. Od strony kuchni jest w nim spiżarnia, lodówka i barek kawowy, od strony jadalni – kącik barowy. Niestandardowe meble zostały wykonane przez lokalną projektantkę, Heidi Earnshaw. Ponieważ jej pracownia koncentruje się na reinterpretacji historycznych rodzajów rzemiosła we współczesnym kontekście, idealnie się tu wpasowały.
Drewniana „łuska” na elewacji
Większość oryginalnej fasady domu wykonanej z kamieni z rzeki Humber została zachowana w stanie nienaruszonym. Architekci skupili się na otwarciu widoków na tylny wąwóz, wycinając duży otwór o podwójnej wysokości w zachodniej części domu i projektując dodatkowy szczyt tylnej elewacji, którą pokryli drewnianą „łuską”.
Czytaj też:
Lawenda francuska czy wąskolistna. Poznaj różnice w wyglądzie i uprawieCzytaj też:
Odrobina Skandynawii pod bokiem króla Karola