Bezpośrednie tłumaczenie określenia old money nie brzmi najlepiej. Dopiero dalsze skojarzenia z wysoką pozycją społeczną, fortuną, tradycją i klasą, pozwalają nam lepiej definiować styl wyróżniający się jakością, harmonią i pozbawioną logotypów, dyskretną elegancją. – Obecnie nazwa old money jest bardziej kojarzona ze światem mody, ale takie cechy jak: odwołująca się do historii ponadczasowość, najwyższa jakość materiałów, ograniczona zależność od bieżących trendów, świadome tonowanie, to przecież elementy trafnie definiujące także przestrzeń mieszkalną – mówi dla Dom.Wprost architekt Roland Stańczyk.
Czytaj też:
Luksus bez zbytku. Zobaczcie przepiękny apartament projektu polskiego architekta
Old money – nawiązania do tradycji i rodzinnej historii
– Staram się patrzeć na kierunki projektowe nie tylko w kategoriach estetycznych. Wnętrza muszą odzwierciedlać styl życia. Odnosić się do rodzinnych tradycji. Podkreślać indywidualizm i kulturowe odniesienia mieszkańców – mówi architekt.
– Częściej współpracuję z osobami, które cenią sobie przeżyte doświadczenia i pielęgnują wspomnienia. Bliższa jest im twórcza kontynuacja niż rewolucyjne zmiany. Dlatego, odnoszący się do pierwszych dziesięcioleci XX wieku, historyzujący styl old money jest mi w sposób naturalny bardzo bliski. Doskonale znajdują się w nim odziedziczone meble, księgozbiory, sztuka i cenne przedmioty. Dzięki czemu tworzą się swoistego rodzaju wnętrza otwarte, które bez zaburzenia projektowej estetyki, mogą być uzupełniane kolejnymi kolekcjonerskimi zdobyczami. Nie są one jednak tymi pięknymi przedmiotami przytłoczone. Są zdefiniowane konsekwencją projektową, monochromatycznością, jednorodnością stosowanych detali dekoracyjnych i selekcją wysokogatunkowych, naturalnych materiałów. Projektując, tworzę architektoniczne, jednorodne tło, które ma wnętrze uspokajać. Zapewniać mieszkańcom poczucie stałości i odpoczynek od dynamicznych zmian otaczającego ich świata – opowiada o swojej pacy Roland Stańczyk.
Czytaj też:
Wnętrze z czasów PRL. Zobaczcie, jak wygląda z meblami art déco
Technologia, a old money
Roland Stańczyk twierdzi, że odniesienia do tradycji nie oznaczają rezygnacji z nowoczesnych technologii. Trudno wyobrazić sobie współczesne życie bez perfekcyjnie reprodukowanego dźwięku, wydobywającego architektoniczne akcenty i budującego nastrój oświetlenia, kontrolowanego termicznie i jakościowo powietrza, wreszcie, centralnego systemu pozwalającemu tymi instalacjami zarządzać. Ich implementowanie bywa trudne. – Staram się, by były możliwie niewidoczne – dodaje architekt.
– Wyjątkowo ważne, przy projektowaniu wnętrz dla ceniących tradycję klientów, jest wzajemne poznanie i zrozumienie. Dotyczy ono także historii i kontekstu projektowanego miejsca. Cieszę się, kiedy mogę uczestniczyć w przedsięwzięciach polegających na przywracaniu świetności dawnym wnętrzom przy jednoczesnym ich uwspółcześnianiu. Ubolewam nad charakterystycznym dla Polski, brakiem jakościowej substancji historycznej – mówi założyciel pracowni RS Studio.
Roland Stańczyk, architekt – absolwent i współpracownik Wydziału Architektury PW, stypendysta University of Detroit. Zajmował się animacją reklamową, scenografią i oprawą wizualną programów TV. W 1999 r. założył autorską pracownię projektowania wnętrz RS Studio. Współzałożyciel, wiceprezes Stowarzyszenia Architektów Wnętrz. Projektuje luksusowe wnętrza rezydencji i apartamentów na terenie Polski, Stanów Zjednoczonych i Anglii. Zarządza procesem realizowania inwestycji, współpracując z najlepszymi wykonawcami w Polsce i za granicą. Ważną część portfolio stanowią projekty sklepów, biur, restauracji i SPA.
Czytaj też:
Mieszkanie w stylu modern retro z kuchnią w kolorze szaty królowej CharlottyCzytaj też:
Świat u stóp. Dwupoziomowe mieszkanko na dobry start