- Milusin – dom podarowany Marszałkowi
- Ganek, bielone ściany i czerwona dachówka – tak rodził się styl narodowy
- Eklektyczna aranżacja wnętrza ze składek społecznych
- Zegar, który miał wybijać Marszałkowi godziny szczęścia
- Saperzy na budowie – jak to się skończyło?
- Ziutku, gdzie jesteś?
- Szpiedzy i przedszkolaki, a dziś muzeum
Kiedy w 1910 roku uruchomiono stację kolejową w Sulejówku, niewielka wieś zaczęła przyciągać warszawiaków spragnionych ciszy i świeżego powietrza. Z czasem stała się modnym letniskiem, a jednym z pierwszych, którzy odkryli jej uroki, był wicemarszałek sejmu Jędrzej Moraczewski. To właśnie on namówił Aleksandrę Piłsudską, wówczas jeszcze Szczerbińską, by kupiła tu kawałek ziemi.
W 1921 roku nabyła od Kazimierza Skorupki leśną parcelę z piętrową, drewnianą daczę w stylu rosyjskim; ćwierć wieku później Konstanty Ildefons Gałczyński napisze wierszem o tego typu budynkach: „Te wille, jak wójt podaje, są w stylu świdermajer”. Urokliwy, lecz mało praktyczny domek nadawał się jedynie do letniego zamieszkania – brakowało łazienki, a większość pomieszczeń była nieogrzewana.
Milusin – dom podarowany Marszałkowi
W tym samym czasie, głównie w środowiskach wojskowych, dojrzewała idea, by uhonorować Marszałka Piłsudskiego darem od Narodu – niewielkim majątkiem ziemskim. Sam Piłsudski długo się opierał. Nie chciał przyjmować pieniędzy, a jeśli już, przekazywał je na cele społeczne – dla inwalidów wojennych lub sierot po poległych żołnierzach. W końcu jednak uległ prośbom przedstawicieli Komitetu Żołnierza Polskiego. Ze składek obywateli zakupiono sąsiednią działkę, a na niej wzniesiono niewielką willę – późniejszy Milusin.
Ganek, bielone ściany i czerwona dachówka – tak rodził się styl narodowy
Willa została zaprojektowana przez Kazimierza Skórewicza – architekta, Naczelnika Gmachów Państwowych, autora m.in. nowego gmachu Sejmu i Szpitala Klinicznego im. księżnej Anny Mazowieckiej w Warszawie. Skórewicz sięgnął po styl dworkowy, który po odzyskaniu niepodległości zyskał rangę symbolu narodowej tożsamości i stał się jednym z filarów tzw. stylu narodowego w architekturze.
Dom zaplanowano z niezwykłą prostotą i elegancją. Ma zwartą, harmonijną bryłę, klasyczny ganek wsparty na kolumnach, bieloną elewację oraz dach pokryty czerwoną dachówką – charakterystyczny znak polskiego dworu.
Eklektyczna aranżacja wnętrza ze składek społecznych
Parter willi urządzono ze składek społecznych – część mebli kupiono, część przekazano w darze. Aranżacja utrzymana była w duchu eklektyzmu, bliska zarówno domom ziemiańskim, jak i inteligenckim mieszkaniom z początku XX wieku. Takie wnętrza powstawały naturalnie – z rzeczy odziedziczonych, otrzymanych w prezencie lub dokupionych, gdy coś się zużyło.
Wyposażenie Milusina było skromne, a w gabinecie Marszałka wręcz ascetyczne – zgodnie z jego życzeniem. Stało tam jedynie biurko, przeszklony regał i wersalka, nad którą wisiał kilim.
Zegar, który miał wybijać Marszałkowi godziny szczęścia
Na parterze centralne miejsce zajmował salon z białym piecem kaflowym w rogu. Po prawej stronie znajdowała się jadalnia z dużym dębowym stołem; na jego szczycie – fotel Piłsudskiego. W pomieszczeniu stała również intarsjowana sekretera i zegar z dedykacją, który miał „wybijać Marszałkowi godziny szczęścia”. Do salonu przylegał gabinet gospodarza, a dalej – biblioteka, w której często pracował i przyjmował gości.
Na piętrze urządzono sypialnie rodziców i córek oraz pokój gościnny. Piłsudscy zajęli się tym osobiście, a świadkowie wspominają, że było tam „uderzająco skromnie”.
Saperzy na budowie – jak to się skończyło?
Budowa Milusina przebiegała w wielkim pośpiechu. Fundamenty zaczęto kopać pod koniec lata, a już pół roku później instalowano wodę, ogrzewanie i elektryczność. W rolę murarzy, cieśli, hydraulików i elektryków wcielili się w czynie społecznym żołnierze, głównie saperzy, wspierani przez okolicznych mieszkańców.
Entuzjazm był ogromny, ale większość wykonawców nie miała doświadczenia budowlanego. Dom od początku borykał się więc z problemami – krzywe ściany, nierówne progi, a rok po oddaniu pojawiły się pękające rury i przeciekający dach. Naprawiono je, również ze składek społecznych, w 1925 roku. Mimo tych trudności Marszałek był zachwycony i czule nazwał swoją posiadłość Milusinem, tak jak wcześniej określano działkę.
W 1923 roku, gdy Piłsudski złożył dymisję ze stanowiska szefa Sztabu Generalnego i wycofał się z życia publicznego, osiadł w Sulejówku na stałe. Dla Marszałka, który miał wówczas 56 lat, był to pierwszy własny kąt. Odkąd rodzinny majątek Piłsudskich na Wileńszczyźnie spłonął, Józef Piłsudski prowadził życie tułacza – mieszkał w wynajmowanych pokojach i mieszkaniach w Wilnie i Charkowie, przeszedł przez rosyjskie więzienia za udział w spisku na cara, Syberię, a następnie kolejne uwięzienie w Irkucku. Po powrocie do kraju ponownie mieszkał w wynajmowanych kwaterach, zanim znalazł swój stały dom.
Choć po przewrocie majowym Piłsudski zamieszkał w Belwederze, prawdziwym domem nazywał wyłącznie Milusin i spędzał w nim każdą wolną chwilę. Ostatni raz był tu zaledwie miesiąc przed śmiercią w 1935 roku. Podobnie myślała Aleksandra, powtarzając córkom Wandzie i Jadwidze:
„Zawsze pamiętajcie, że Belweder jest tylko hotelem. Prawdziwy dom macie w Sulejówku”.
Ziutku, gdzie jesteś?
Jak wyglądało codzienne życie w Milusinie? Przywołuję tu fragment wspomnień Mari Kowalskiej z d. Chytrowskiej, opublikowanych na stronie Sulejówek po sąsiedzku:
„Nieraz widziałam Józefa Piłsudskiego, jak wychodził z domu. Jak opędzał się od tych ludzi, którzy go pilnowali, a żandarmi chowali się za drzewami, gdy przechodził od dworca. A poza tym zawsze była ciekawość. Mieszkaliśmy blisko ulicy Paderewskiego, do której dochodziła posiadłość Piłsudskiego, więc biegałyśmy tam pod płot, podglądając, co się dzieje. Nieraz słyszałam, jak Aleksandra wołała: »Ziutku, gdzie jesteś?«, a on odpowiadał: »Sasanek szukam.« Takie wspomnienia pozostały do dziś”.
I jeszcze: „Na każde imieniny Piłsudskiego 19 marca były urządzane marsze Sulejówek–Belweder. Zawsze wojsko przyjeżdżało dzień wcześniej i nocowało w naszym ogrodzie. Następnego dnia były uroczystości. Była budowana brama triumfalna – pięknie ubrana. Zwisały girlandy. Oczywiście szkoły brały w tym udział. Był chór i śpiewaliśmy piosenki (...)”.
W Sulejówku Piłsudski przyjmował licznych polityków. Zaszyty w gabinecie napisał m.in. książki „Moje pierwsze boje”, „Rok 1920”, „O wartości żołnierza legionów”, „Rok 1863” i „Wspomnienia o Gabrielu Narutowiczu”.
Szpiedzy i przedszkolaki, a dziś muzeum
Po wojnie krewni Piłsudskiego zostali z Milusina eksmitowani, a wdowa przebywała na emigracji. Willa przeszła w ręce państwa, a meble, księgozbiór, dzieła sztuki i pamiątki po Marszałku wywieziono w nieznanym kierunku. W dworku zorganizowano później szkołę wywiadu, następnie obiekt przekazano ambasadzie ZSRR, a ostatecznie urządzono w nim przedszkole.
W 2000 roku władze Sulejówka przekazały Milusin Fundacji Rodziny Józefa Piłsudskiego, założonej przez córki Marszałka – Wandę i Jadwigę. Willa była wówczas pusta, co rozpoczęło poszukiwania zaginionego wyposażenia. Część z niego odnaleziono w 2014 roku w pałacu w Helenowie – ośrodku reprezentacyjnym MON. Rok później przedmioty wróciły do Milusina: wśród nich znalazły się stół i krzesła do jadalni, dwa pejzaże miejskie z Wilna autorstwa Ignacego Pinkasa, obraz Kazimierza Stabrowskiego „Staw w parku”, rzeźba „Szaman” autorstwa jego żony Julii Stabrowskiej, a także amfora podarowana Marszałkowi przez hrabinę Reyową.
Dziś w Sulejówku przy Alei Piłsudskiego 29 mieści się muzeum, gdzie każdy może odwiedzić Milusin i poczuć jego wyjątkową atmosferę. Ze względu na kameralny charakter ekspozycji zwiedzanie odbywa się w niewielkich grupach i wyłącznie z przewodnikiem. Obok dworku znajduje się nowoczesny budynek Muzeum Józefa Piłsudskiego – autorami koncepcji architektonicznej są Radosław Kacprzak i Krzysztof Jaraczewski (wnuk Marszałka), zaś projekt budowlany i wykonawczy stworzyła warszawska pracownia PIG Architekci.
Więcej informacji: muzeumpilsudski.pl
Czytaj też:
Przeciwnicy odbudowy pałacu Saskiego: „To wydmuszka, carska architektura”. Autorzy projektu: „Nie można po wsze czasy epatować pustką!”Czytaj też:
Muzeum Historii Polski zdobywa nagrodę ULI Global Award – wybitny przykład architektury i innowacji
