Urządzanie mieszkań w stylu vintage jest bardzo modne, więc coraz więcej osób sięga po używane meble, np. z targów staroci. Jednak wraz z nimi do domu mogą zawitać nie tylko designerskie perełki, ale też groźni lokatorzy: pluskwy, karaluchy i grzyby. Główny Inspektorat Sanitarny alarmuje – nieostrożny zakup może mieć poważne konsekwencje dla zdrowia i higieny domowników.
Czytaj też:
Długo walczyłam z karaluchami, pomógł domowy środek, którego używam do... prania
Vintage z pułapką. Dlaczego używane meble mogą być groźne?
Styl retro ma urok – to nie tylko sposób na oszczędność, ale też wyraz ekologicznej postawy. Jednak jak podkreślają służby sanitarne, nie wszystko, co wygląda dobrze, jest bezpieczne. Meble z drugiej ręki, zwłaszcza te tapicerowane, mogą być siedliskiem nieproszonych gości.
„Meble z drugiej ręki? To tani i ekologiczny sposób, żeby odnowić mieszkanie i znaleźć prawdziwe perełki. Niestety, czasami to też sposób na zaproszenie do domu niechcianych gości. Uważaj na pluskwy, karaluchy i pleśń” – ostrzega Główny Inspektorat Sanitarny na oficjalnym profilu.
Pluskwy – niewidoczne, ale niebezpieczne
Pluskwy domowe (Cimex lectularius) to pasożyty żywiące się krwią ludzi i zwierząt. Choć nie przenoszą chorób, ich ukąszenia są bolesne i powodują reakcje alergiczne, a sam kontakt z nimi może prowadzić do długotrwałego stresu i bezsenności.
Są mistrzami ukrywania – potrafią przetrwać wiele miesięcy bez pożywienia i chowają się głęboko w tapicerce, szwach materaców, drewnianych ramkach i szczelinach. Do mieszkania mogą trafić nie tylko z meblami z drugiej ręki, ale też z walizkami, ubraniami czy kartonami. Wysokie temperatury i szybkie rozmnażanie sprawiają, że lato to szczyt ich aktywności.
Karaluchy – nie tylko w piwnicy
Karaluchy to nie tylko brzydki widok – to realne zagrożenie epidemiologiczne. Przenoszą na swoim ciele bakterie E. coli, salmonelli i wirusy, a ich odchody i wylinki mogą wywoływać astmę i alergie. W mieszkaniach chowają się w ciemnych, wilgotnych miejscach – szczelinach mebli, sprzętach AGD, za listwami podłogowymi.
Przeniesienie ich do domu z używanym fotelem lub łóżkiem nie jest rzadkością. Wbrew stereotypom, występują nie tylko w zaniedbanych kamienicach – trafiają do mieszkań przez wentylację, zsypy i… meble z drugiej ręki.
Pleśń – niewidoczny wróg ukryty w tkaninie
Wilgoć to kolejny niewidzialny wróg. Stare meble magazynowane w piwnicach, garażach lub kontenerach nierzadko chłoną wodę jak gąbka. W efekcie rozwija się w nich pleśń, która jest toksyczna dla zdrowia. Grzyby pleśniowe, takie jak Aspergillus czy Penicillium, wydzielają zarodniki szkodliwe dla układu oddechowego. Długotrwałe przebywanie w zagrzybionym pomieszczeniu może prowadzić do kaszlu, przewlekłego kataru, a nawet problemów neurologicznych.
Jak się chronić? Przed wniesieniem mebla do domu
- Dokładnie go obejrzyj – zwróć uwagę na szwy, szczeliny, spód mebla, łączenia drewna.
- Użyj latarki UV – pluskwy mogą pozostawiać ślady w postaci plam z odchodów.
- Zadbaj o higienę – jeżeli to możliwe, wypierz tkaniny w wysokiej temperaturze lub zastosuj parownicę.
- Zamrażanie lub nagrzewanie – to skuteczne metody eliminacji pluskiew, ale wymagają zachowania zasad bezpieczeństwa.
- Unikaj mebli z oznakami wilgoci lub stęchlizny– mogą kryć aktywną pleśń.
Styl z głową
Moda na używane meble i dodatki vintage nie przemija – i słusznie. Jednak każdy zakup z drugiej ręki powinien być poprzedzony chłodną oceną ryzyka. Zarówno pluskwy, jak i karaluchy czy pleśń mogą z pozoru niewinny zakup zamienić w kosztowny problem zdrowotny. Warto zaufać nie tylko estetyce, ale i rozsądkowi.
Czytaj też:
Zanim przyniesiesz mebel z targu staroci, sprawdź, czy nie ma w nim pluskiew!Czytaj też:
Babcine dywany – hit wnętrzarski 2024! Jak nadać im drugie życie?