Nie ma tu marmurowych lobby ani spektakularnych gestów, które próbują zachwycić na siłę. Jest za to cisza, światło i poczucie, że architektura oddycha razem z krajobrazem. XVIII-wieczny Château La Banquière, ukryty wśród winnic i wiekowych dębów na południu Francji, przeszedł metamorfozę, która więcej odejmuje niż dodaje. W nowej odsłonie luksus nie polega na nadmiarze, lecz na uważnym projektowaniu, szacunku do miejsca i umiejętnym połączeniu historii z nowoczesną gościnnością. To opowieść o tym, jak dawną rezydencję można przekształcić w hotel przyszłości, nie tracąc ani grama jej autentyczności.
Zamek zanurzony w krajobrazie
La Banquière nie została podporządkowana nowej funkcji hotelowej. Przeciwnie, to hotel dostosował się do rytmu miejsca. Architektura pozostała spokojna i powściągliwa, a projekt wnętrz oparto na dialogu z otaczającą naturą. Winnice, park i monumentalne dęby nie są tłem, lecz integralną częścią doświadczenia. Z niemal każdego wnętrza widać zieleń, a światło dzienne staje się najważniejszym narzędziem aranżacyjnym.
Każde pomieszczenie zostało zaprojektowane tak, aby reagować na zmieniające się pory dnia. Poranne światło delikatnie rozjaśnia kamienne ściany, w południe wnętrza chłodzą się naturalnie, a wieczorem zyskują miękkość i intymność. To architektura, która nie dominuje, lecz towarzyszy.
Od prywatnej rezydencji do współczesnej gościnności
Historia Château La Banquière ma w sobie romantyzm. Rezydencja była niegdyś prezentem ślubnym, zaprojektowanym w duchu włoskiej willi. Ten kontekst stał się ważnym punktem odniesienia dla nowej interpretacji miejsca. Zamiast radykalnej modernizacji wybrano podejście, które można nazwać ewolucją. Wnętrza zachowały klasyczną strukturę, ale zyskały współczesną funkcjonalność i komfort.
Projekt udowadnia, że nowoczesna gościnność nie musi oznaczać uniformizacji. Każdy pokój ma indywidualny charakter, a jednocześnie wszystkie łączy spójna narracja oparta na harmonii i naturalności.
Cyrkularność jako strategia, nie trend
Jednym z kluczowych założeń projektu było cyrkularne podejście do designu. Nie chodziło wyłącznie o użycie ekologicznych materiałów, lecz o sposób myślenia o całym cyklu życia wnętrza. Elementy wyposażenia zaprojektowano tak, aby mogły być naprawiane, odnawiane i dostosowywane do przyszłych potrzeb, bez konieczności wymiany całości.
Zamiast produkować nowe, sięgnięto po to, co już istnieje. W projekcie wykorzystano materiały z odzysku oraz starannie wyselekcjonowane elementy o długiej historii. Tam, gdzie czas pozostawił ślad, nie maskowano go, lecz potraktowano jako wartość. To podejście zbliżone do japońskiej filozofii kintsugi, w której naprawa staje się częścią opowieści o przedmiocie.
Rzemiosło i detal w nowej roli
Wnętrza La Banquière nie epatują dekoracyjnością, ale im dłużej się w nich przebywa, tym więcej subtelnych detali można odkryć. Ręcznie wykonane elementy, tradycyjne techniki i spokojna paleta materiałów budują atmosferę wyrafinowania bez ostentacji. To luksus, który ujawnia się stopniowo, w dotyku, fakturze i proporcji.
Czytaj też:
Górski hotel otoczony dziką naturą. Projekt sławnej w Europie pracowni
Motyw pszczoły, pojawiający się dyskretnie w detalach, symbolizuje bioróżnorodność i regenerację, ale także pracę zespołową i ciągłość. To znak rozpoznawczy projektu i jednocześnie metafora całej filozofii stojącej za metamorfozą zamku.
Luksus przyszłości według Marianne Tiegen
Autorką koncepcji jest Marianne Tiegen, projektantka znana z holistycznego podejścia do wnętrz i pracy na styku architektury, natury i sztuki. Jak sama podkreśla, La Banquière to nie tylko realizacja hotelowa, lecz manifest.
„Współczesny luksus przeżywa kryzys tożsamości. Jego odnowa tkwi w rzemiośle, autentyczności i rzadkości. W La Banquière pokazujemy, że zrównoważony rozwój może być prawdziwą formą luksusu, zakorzenioną w naturze, historii i trosce”.
To podejście widać w każdym aspekcie projektu. Nic nie jest tu przypadkowe, ale też nic nie próbuje przyciągać uwagi na siłę. Goście mają poczuć się jak w miejscu, które istniało zawsze i które naturalnie ewoluuje.
Hotel, który będzie pięknie się starzał
Jednym z najciekawszych aspektów Château La Banquière jest myślenie o przyszłości. Projekt nie został zamknięty w jednym, idealnym momencie. Przeciwnie, zakłada zmienność i dojrzewanie. Materiały będą się patynować, kolory łagodnie zmieniać, a wnętrza nabierać głębi wraz z kolejnymi latami użytkowania.
„Za dwadzieścia lub trzydzieści lat tkaniny, kolory i faktury La Banquière opowiedzą własną historię – historię miejsca, cierpliwości i piękna, które było naprawdę przeżywane”.
To wizja luksusu, który nie boi się czasu, bo to właśnie czas czyni go pełniejszym.
Nowy kierunek dla hotelarstwa
Château La Banquière pokazuje, że przyszłość gościnności nie leży w spektakularnych gestach, lecz w uważnym projektowaniu. To hotel, który nie narzuca się gościom, lecz zaprasza do zwolnienia tempa. Architektura, krajobraz i wnętrza tworzą spójną całość, w której wszystko ma swoje uzasadnienie.
To miejsce nie tylko do spania, ale do bycia. I właśnie dlatego może stać się punktem odniesienia dla nowego modelu luksusu, bardziej świadomego, bardziej ludzkiego i znacznie trwalszego.
Czytaj też:
Tu deptano winogrona. Dziś to jeden z najbardziej klimatycznych domów na CykladachCzytaj też:
Mogli zburzyć, a zrobili perełkę. Drewniane schronisko w Karkonoszach
